Dziecko jak jabłko możesz je popsuć.
Kiedy wracam pamięcią do doświadczenia, które wykonaliśmy na jednych z zajęć Akademii Free Mind pragnę rozwiesić tytuł tego wpisu na banerach w centrum Warszawy, Łodzi czy Krakowa.
Każdego dnia wypowiadasz tysiące, baaa setki tysięcy słów. Mówisz je świadomie, podświadomie, analizujemy lub gadasz co popadnie.
Wyobraź sobie, że jest 7:30 i zaspaliście. O tej godzinie maluch odwieziony jest już do przedszkola a Ty za 30 minut rozpoczynasz pracę. Co się dzieje w Twojej głowie? Jeśli jesteś ze sobą fair to pojawiają się setki myśli, których nawet nie możesz kontrolować. To znaczy możesz jeśli opanowałaś techniki medytacji, jogi czy Mindfulness ( skup uwagę na oddechu i bądź tu i teraz bez oceniania siebie). No tak ale kto będzie skupiał się na oddechu jak zaraz wywalą Cię z pracy. Czyż nie prawda?
No dobra ale do konkretów.
Krzyczysz a może wręcz wydzierasz się na dziecko, że ma wstawać i to szybko bo zaspaliście. I że śniadanie to już zje w przedszkolu i nie ma mowy o bajce.
„Nie, nie teraz”, „Nie, nie możesz”, „Ubieraj się!”, „Czego chcesz?”, „Wychodzimy!”.
Każde wypowiedziane przez Ciebie zdanie niesie ze sobą negatywny przekaz a za tym negatywną energię (emocje, samopoczucie, myśli).
Czego to dziecko jest winne? Pewnie nawet nie zna się na zegarku. Jednak dorosłym łatwiej jest wyładować swoją frustrację na dziecku, które jest mniejsze i zwinie się w kłębek.
A przypominasz sobie taką sytuację. Wracasz z pracy. To nie był Twój najlepszy dzień. Konflikty z szefem, brak wsparcia w projekcie a no i może jeszcze denerwujący klient ( czytaj głośni uczniowie jeśli jesteś nauczycielem). Wiesz, że to nie jest dzień Twoich marzeń.
Twoje kreatywne dziecko zbudowało tor z krzeseł i poduszek i z zachwytem chce się z Tobą podzielić swoim pomysłem. Jaka jest Twoja reakcja? „Poczekaj, nie teraz!”, „Dziecko daj mi spokój” czy idziesz do pokoju i wybuchasz jak bomba, że krzesła porozwalane, poduszki na podłodze a już na pewno Ty tego sprzątać nie będziesz?
Muszę Ci to napisać a Ty być może musisz to przeczytać żeby zobaczyć jak to działa.
W obu przypadkach chociaż dziecko nie ma siniaków na ciele to ma ja w środku. Tak! Dobrze czytasz. Ma je w środku. Przykład pierwszy pokazuje Ci jak wpędzasz dziecko w poczucie winy nawet wtedy kiedy ono nie wie o co chodzi. Co gorsze, zrzucasz swoją odpowiedzialność na malca. Bo kto był odpowiedzialny za pobudkę? Ty!
Kto jest odpowiedzialny za Twoje samopoczucie? Ty! Więc Twoja reakcja na zabawę dziecka spowodowana jest nieporadzeniem sobie z sytuacją w pracy. Nabijasz dziecku kolejne siniaki których nie widać. Nawet jeśli tak nie myślisz to dziecko interpretuje to w następujący sposób: „Jestem beznadziejny. Wymyśliłam tak głupią zabawę, że mama się zdenerwowała”.
Rzucając jabłkiem psuje się ono jedynie w środku. Gdy przekroisz na dwie części co zobaczysz? Brzydkie, brązowe, niesmaczne ślady obicia. A skórka? Nadal lśni.
Ile razy zdarzyło Ci się kupić owoce, które wyglądały na soczyste i smaczne a okazały się zakupową porażką? Mi się zdarzyło wiele razy.